Info

Suma podjazdów to 16108 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Sierpień9 - 0
- 2025, Lipiec3 - 0
- 2025, Czerwiec7 - 0
- 2025, Maj9 - 0
- 2025, Kwiecień7 - 0
- 2025, Marzec21 - 0
- 2025, Luty9 - 0
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec18 - 0
- 2024, Maj11 - 0
- 2024, Kwiecień6 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień2 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj4 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Czerwiec3 - 0
- 2022, Maj13 - 0
- 2022, Kwiecień5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2021, Wrzesień5 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec10 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Marzec2 - 0
- 2012, Grudzień3 - 0
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Sierpień6 - 0
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2011, Grudzień1 - 0
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik2 - 2
- 2011, Wrzesień2 - 3
- 2011, Sierpień5 - 0
- 2011, Lipiec7 - 0
- 2011, Czerwiec12 - 0
- 2011, Marzec2 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj3 - 0
- 2010, Kwiecień2 - 0
- 2010, Marzec3 - 1
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień1 - 0
- 2009, Listopad2 - 0
- 2009, Październik2 - 1
- 2009, Wrzesień14 - 2
- 2009, Sierpień3 - 2
- 2009, Lipiec10 - 0
- 2009, Czerwiec5 - 7
- 2009, Maj7 - 1
- 2009, Kwiecień14 - 2
- 2009, Marzec1 - 0
- 2009, Luty3 - 8
- 2009, Styczeń11 - 7
- 2007, Grudzień1 - 0
- 2006, Maj3 - 2
- 2006, Kwiecień8 - 1
- 2006, Marzec10 - 1
- 2006, Styczeń3 - 0
- 2005, Grudzień8 - 0
- 2005, Listopad3 - 0
- DST 11.60km
- Teren 6.00km
- Czas 00:25
- VAVG 27.84km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
rekreacyjnie
Niedziela, 28 czerwca 2009 · dodano: 28.06.2009 | Komentarze 0
Na południe, posiedzieć, poleżeć, pogadać...
- DST 14.37km
- Teren 8.00km
- Czas 00:59
- VAVG 14.61km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowo, ale w BSowej koszulce
Wtorek, 23 czerwca 2009 · dodano: 23.06.2009 | Komentarze 0
Znowu tragiczna średnia, ale tym razem przez jazdę obok idącej osoby. Ogólnie dzień udany.
Z domu na Chocianowice, potem Ruda, w końcu deszczowy powrót do domu na Chojny.
Jak widać mam już koszulkę BS, niestety widać tylko kołnierzyk :)
- DST 9.48km
- Czas 00:50
- VAVG 11.38km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
i jeszcze ciut
Sobota, 20 czerwca 2009 · dodano: 22.06.2009 | Komentarze 0
I jeszcze ciut wieczorem pokręciłem
- DST 22.84km
- Czas 01:10
- VAVG 19.58km/h
- VMAX 34.33km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
wreszcie
Sobota, 20 czerwca 2009 · dodano: 20.06.2009 | Komentarze 0
Po dłuugim czasie niejeżdżenia wreszcie się udało.
Chojny -> Polibuda [EEIA/zaliczenie z OE2] -> Ruda -> Chojny
- DST 3.00km
- Czas 00:20
- VAVG 9.00km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czekając na koszulkę...
Czwartek, 4 czerwca 2009 · dodano: 04.06.2009 | Komentarze 7
Czas to dojazd na pocztę, odbiór paczki i powrót, dystans oczywiście na pocztę i spowrotem...
Wracam do domu a tam awizo do mnie, więc myk na rower, poczta, odbieram - hmm coś nie tak, czy to na pewno koszulka?
Myk na rower, potem do pokoju rozpakowuje a tu zonk... to zapłacona we wtorek paczka z allegro :)
Po kilku minutach walki z TRZEMA warstwami folii, taśmy klejącej i tektury [każda zawierała te trzy elementy] moim oczom ukazała się dupa... znaczy przepraszam, ukazało się nowe kochanie mojej dupy, tfu pupy :)
Więcej moich fotek
- DST 40.34km
- Czas 02:26
- VAVG 16.58km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
wieczór
Wtorek, 26 maja 2009 · dodano: 28.05.2009 | Komentarze 0
Chojny -> Włókniarzy -> Poniat -> Radogoszcz -> Włókniarzy -> Manu -> Pietryna -> Ruda -> Chojny
Wiecie co... liczba fotoamatorów w twym otoczeniu musi być stała.
Kiedyś z Agatką potrafiłem wychodzić o różnych dziwnych porach i w dziwnych kierunkach, a teraz z Wiciem rundka wieczorna po mieście [zaczęliśmy 20:30, w domu [już sam] byłem o północy]
- DST 38.57km
- Teren 10.00km
- Czas 02:17
- VAVG 16.89km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 180 ( 88%)
- HRavg 113 ( 55%)
- Kalorie 920kcal
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
wreszcie!
Poniedziałek, 25 maja 2009 · dodano: 25.05.2009 | Komentarze 0
Z Chojen na Radogoszcz, potem na Widzew, w końcu do domu naokrętkę.
Cóż... muszę przyznać jedno - nigdy, powtarzam: NIGDY, więcej nie oddam roweru w obce ręce o których nic nie słyszałem.
W czwartek oddałem kółko tylne do serwisu na przeplecenie, "będzie jutro po południu"
w Piątek o szesnastej [w tej ulewie] dotarłem do serwisu a tam... "wie pan, szprychy mi się skończyły, będzie jutro"... w sobote nie miałem możliwości być tam między 9, a 15tą więc i niedziela mi odpadła... brr
- DST 15.92km
- Teren 5.00km
- Czas 01:12
- VAVG 13.27km/h
- VMAX 47.10km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
wierzę w ludzi
Niedziela, 17 maja 2009 · dodano: 17.05.2009 | Komentarze 0
Z Chojen na Widzew i powrót. Na Śląskiej wpadam w dziurę przy prawie 4 dychach na liczniku, łańcuch wpada jakimś magicznym sposobem między kasetę a szprychy i narazie doliczyłem się 5 pękniętych... dobrze że było blisko domu bo sobie spokojnie doszedłem.
I dziękuję bardzo dwóm szosowcom, jednemu mtbowcowi i jednemu panu w Skodzie Octavii kombi [z Trekiem na dachu] za pytanie czy mogą jakoś pomóc :) Dzięki.
- DST 9.45km
- Czas 00:37
- VAVG 15.32km/h
- VMAX 31.09km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
na polibudę
Piątek, 15 maja 2009 · dodano: 15.05.2009 | Komentarze 0
Byłoby szybciej gdyby nie odstawienie kumpla z EEIiA na chińszczyznę czyli jazda w tempie idącego człowieka.
- DST 50.32km
- Teren 10.00km
- Czas 02:45
- VAVG 18.30km/h
- VMAX 43.11km/h
- Sprzęt Authorek
- Aktywność Jazda na rowerze
nigdy więcej
Czwartek, 14 maja 2009 · dodano: 14.05.2009 | Komentarze 1
Na początku chcę przeprosić za dwie rzeczy:
1. jest to wpis sumujący wczorajszą i dzisiejszą jazdę, niestety wczoraj został poza domem i nie wiem ile dziś a ile wczoraj wykręciłem
2. Słowa powszechnie uważane za obelżywe będą padać w poniższym tekście.
Zaczynamy
Wracałem dziś niestety bez przedniego oświetlenia z Teofilowa do domu, a było ciemno... cóż, trasa była prosta -> Rojna -> Traktorowa -> Aleksandrowska -> Włókniarzy -> Radwańska -> Politechniki -> Paderewskiego -> dom...
Najpierw Rojną, nieco obawiałem się skręcić w prawo w stronę parku na Zdrowiu bo dalej jest ciemno więc uciekłem w lewo do Aleksandrowskiej, ta ładnie oświetlona i kręciło się przyjemnie, fajny zjazd potem do Włókniarzy i tu miałem być bezpieczny na ścieżce rowerowej...
Skręcam w nią, kawałek jedzie się fajnie ale po kilkuset metrach trafiam na te paskudne ekrany akustyczne i ... nic nie widzę, bo zasłaniają całe światło latarni... ledwo opanowałem rower po najechaniu na jakąś gałąź, a kota zauważyłem dopiero gdy był obok mnie po tym jak odskoczył spod kół... masakra
no ale jadę dalej, tu popis drogowców - kawałek za konstantynowską bodajże jest słupek ze znakiem "pierwszeństwo przejazdu" umieszczony nie w pasie zieleni między ulicą, a ścieżką lecz... już na ścieżce, nie chciałbym mijać się z kimś przy np 30kmh i być zmuszonym np odbić do krawędzi ścieżki... przy dobrym obrocie sprawy trafisz rogiem albo kierą, przy średnim palcami, przy złym to klamka hamulcowa trafi w twoje palce... a ile potem będzie ich szukania po trawniku...
No ale jadę dalej... gdzie mamy popis pięknego ogrodnictwa, gdyż połowa ścieżki jest zajęta przez jakieś krzaki, potem dojeżdżam do ciągu kilku skrzyżowań jedno po drugim przy estakadzie... w sumie są 3 skrzyżowania i 4 jezdnie do przekroczenia - albo ja jestem jakiś wolny/szybki albo to te światła tak zsynchronizowane że musiałem cztery razy się zatrzymywać...
stwierdziłem "kocham ścieżki rowerowe" i zamiast zgodnie z planem dojechać do Pabianickiej i pojechać dalej osiedlem, uciekłem w Radwańską i duże, oświetlone ulice.
Wczorajszy dzień to jazda Chojny -> VI LO -> Chojny -> PŁ-EEIiA -> VI LO -> PŁ-EEIiA -> Hufiec Łódź-Górna,
Dziś: Hufiec Ł-G -> PŁ-EEIiA -> Rojna -> Chojny
aaa i przypadkiem dziś kręcąc się po Łodzi spotkałem Bendusa